Posty

Wyświetlanie postów z październik, 2015
łał już zapomniałem jakie to fantastyczne uczucie: być ostatnim kretynem, który w deszczu i we mgle idzie szlakiem do schroniska na Błatnią co prawda paru mi podobnych jednak spotkałem i na szlaku i w schronisku idąc zabłoconym, śliskim szlakiem w mokrych butach i spodniach,  ale w nieprzemakalnej kurtce pomyślałem, że dałem upust swojemu  oślemu uporowi i dążeniu do samotni odrzucając propozycje kolegów,  na rzecz samotnej wyprawy warto jednak było
już zapomniałem jak bardzo potrzebuję chwil samotni dopóki nie miałem okazji by w niej trochę pobyć zmokłem, zdobyłem Błatnią, wróciłem zmęczony ale - powrócił duch, zrobiłem restart co będzie dalej? bo wróciłem w wir codzienności
ja to mam szczęście jak mam robotę to za dwoje, jak mam pomoc to od razu jej nadmiar dziś były emocje była niezła jazda dosłownie i w przenośni był śmiech,  były łzy, był pot ech dzień jak nie co dzień
Swoim nędznym blogiem wcisnąłem się w samotność i pomiędzy blogerki, które zrzucają z siebie resztki ciała, bo marzą o idealnej figurze.  Tylko dlaczego według nich ideał musi tak mało ważyć? Boże jestem przerażony, gdy czytam ich posty... Ponieważ też byłem na diecie, pewnie dlatego mój blog został tu wciśnięty. Może jest to dla mnie sygnał, żebym spuścił z tonu i dał sobie spokój z tymi moimi treningami dla spalenia lipidów. W końcu i tak przybieram... Wkrótce zrobię sobie badania i okaże się że i tak muszę brać tabletki na zbicie cholesterolu i trójglicerydów... Ja będę je grzecznie brał, a rodzina odzyska męża i ojca, który obecnie około 20:30 znika, parę razy w tygodniu, na godzinę z domu by dać sobie wycisk.
Finansowo nic tak nie wypruwa  flaków z rodziców wielodzietnych jak wrzesień, to straszne, musieliśmy sięgnąć w najgłębsze zakamarki kont, kieszeni i szuflad, aby go godnie zakończyć. I potem, radośnie, bo moimi urodzinami zaczyna się październik, tym razem to 45 lat :) Ponieważ zacząłem blogować równo pięć lat temu, zmieniłem teraz nieco front, a zacząłem od przeprowadzki i kolejnej już zmiany tytułu. Nowe miejsce, nowi sąsiedzi, może pojawią się nowi znajomi, a starzy, jeśli im na mnie zależy to może mnie odnajdą.
Chyba każdy autor bloga wcześniej lub później musi sobie zadać pytanie dla kogo właściwie go pisze? Bo niby chciałbym, być czytany, lecz czy jestem w nim szczery wiedząc, kto go czyta? Wybrałem więc... Przeniosłem bloga w nieznane - znajomym. Najprawdopodobniej skazuję się na blogerską samotność... Ale szczerość jest chyba tego warta...