Posty

Wyświetlanie postów z czerwiec, 2015
Ponad cztery miesiące po diecie warzywno - owocowej nie jest jeszcze ze mną tak źle. Wyniki z marca wskazywały, że lipidy wzrastają i czekają mnie tabletki. Jednak, za namową znajomego lekarza, którego zapoznałem z moją dietową historią, postanowiłem dać sobie w kość i efekty diety podtrzymać wysiłkiem fizycznym. Teraz, po dwóch miesiącach dość częstego treningu: masa 73,3kg, pas 85cm, więc nie przybieram i nie zaokrąglam się. A wyniki? No cóż, widzę, że aby je utrzymać muszę chyba na stałe coś uprawiać, bo stany się lekko obniżyły ale i tak nie są zadowalająco niskie. Muszę teraz wybrać się do lekarki od moich tabletek, bez których żyję już ponad pół roku i uciąć sobie  z nią pogawędkę o moim życiu...
Do  środy nie zdawałem sobie sprawy, jak miejsca mogą krzyczeć, jak silnie potrafią przywoływać skojarzenia i wyobrażenia. W gruzy padły mocne filary bezpieczeństwa i już ich nie ma. Pozostał strach, wyrzut sumienia i ciągła obawa... Nadzieja na pokój? Chyba na nią za wcześnie.
Dzień po dniu ojca, jakaś kanalia skrzywdziła moje dziecko.... To jakby wyrwał mi kawałek serca Jednak moje uczucia są tu teraz najmniej ważne
Jako ojcu co raz częściej ściska mi gardło, co raz częściej napływają mi łzy, po prostu znacznie częściej się wzruszam. Czy to na występie, kolejnej akademii z udziałem naszych dzieci, czy też podczas prawie codziennego pobytu na placu zabaw z najmłodszą dwójką. Wystarczy, że zobaczę jak się razem bawią, jak zsuwają się wspólnie po zjeżdżalni... Bardzo wymiękłem, ale to bardzo dobrze.
Różnica poziomów? Jak ma wlać radość smutas - smutasowi? Jak ma dodać otuchy przygaszony zgaszonemu? Nie zbyt szczęśliwy nie porazi radością załamanego? I co z tego, że nie chce przejść obojętnie :)
Dziękuję Ci Boże za: moich rodziców, za to że mnie chcieli i wychowali, tak jak wychowali, moją siostrę, ze jakoś ze mną wytrzymała, wszystkich wspaniałych ludzi, którzy współtworzyli obecnego mnie, moją żonę, że poczekała na mnie, moje wspaniałe dzieci, którym potowarzyszę jeszcze przez jakiś czas, całą rodzinę bardziej i mniej związaną,  ludzi mojej drogi, którzy są ze mną i obok mnie.  Bez nich wszystkich nie byłbym tym kim jestem.
Po co mi media, skoro ostatnio donoszą tylko o tym, co kto napisał na twitterze, albo jakie z jakiegoś wydarzenia powstały memy... Niby fajnie, tak teraz każdy może zaistnieć w mediach, ale przecież ktoś te ludzkie wypociny wybiera i właściwie dalej nie wiadomo o co chodzi, Byleby nam w głowy wlano papkę. Pośmiejemy, pokiwamy główkami i nic z tego nie wynika, a rzeczy ważne umykają.