Do  środy nie zdawałem sobie sprawy, jak miejsca mogą krzyczeć,
jak silnie potrafią przywoływać skojarzenia i wyobrażenia.
W gruzy padły mocne filary bezpieczeństwa
i już ich nie ma.
Pozostał strach, wyrzut sumienia i ciągła obawa...
Nadzieja na pokój?
Chyba na nią za wcześnie.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga