Myślałem, że jako ojciec czterech córek coś, nie coś wiem o wychowaniu dzieci.
Jednak nasz pierwszy syn potrafi doprowadzić nas do tak skrajnych emocji, że musiałem mocno zweryfikować pogląd co do posiadanego doświadczenia.
Wspominam czasami bulwersujące, dla mnie, wypowiedzi innych rodziców o ich pociechach, że gdyby ich syn o imieniu X urodził się pierwszy, to nie zdecydowaliby się już na drugie dziecko o imieniu Y. Cóż mimo, że wypowiedź bulwersuje mnie dalej, to jednak chyba wiem o co im chodziło.
Życie rodzica, oprócz wzruszenia, radości, dumy i uśmiechu pełne jest również bólu, upokorzenia, odrzucenia, poczucia bezsilności, wyrzutów sumienia, czy zaciśniętych pięści lub zagryzionych warg.
Jednak poczucie przyzwoitości, odpowiedzialność... miłość dają siłę by jakoś pielęgnować i kształtować tę cieniutką nitkę relacji

Komentarze

  1. Tak sobie poczytałam Twoje wpisy, kiedyś dawno zaglądałam, potem zniknąłeś z pola widzenia.
    Jako matka wielodzietna czytam i kiwam głową potakując. Pod wieloma wpisami mogę się podpisać.
    A co do ostatniego, to nasza pierworodna dała nam nieźle w kość od samego początku, a tak po prawdzie to od początku, to mnie, bo wychodziła na świat nogami i nieźle się zapierała, było ciężko. Ma charakterek od początku plus bunt dwulatka i po kolei jak to tam leci wraz z rozwojem. Teraz zmagamy się nastoletnim buntem. Tak sobie myślę, że faktycznie było ciężko, ale nigdy nie powiedziałam, że nie chcę więcej dzieci. Chłopcy dali mi odpocząć, pozwolili się wyspać i w nocy i za dnia. Mogłam posprzątać, ugotować, wyprać i co tam jeszcze trzeba było i miałam uśmiechnięte, grzeczne dzieci w męskim wydaniu. Ale kogoś brakowało i jest ta co przypomniała mi jak to jest mieć córunię malutką. Znowu noce nie przespane, dni zmęczone i mało co w domu zrobione. Ach te baby, u nas nie do spokojnego życia. Ale nie narzekam, nie marudzę, a to że jestem zmęczona, czasem nerwowa i wredna, no cóż życie. Jestem szczęśliwa, mam męża który daje z siebie wszystko, bywa, że nie mamy czasu dla siebie, nie ma kiedy spokojnie pogadać, dzieci go eksploatują na maxa, ale ja wiem, że mają najlepszego tatę na świecie. Życie nie jest lukrowane, słodkie i kolorowe, bywa ciężko, nerwowo i czasem mam ochotę komuś przywalić, ale to jest czasem. Łapię te chwile, które napędzają do życia, pozwalają się uśmiechać i czuć się szczęśliwą, a jest ich sporo, nasz dorobek życiowy o to dba.
    Ważne, żeby nie dać się zwariować, znaleźć małą chwilkę dla siebie i zatęsknić za tym co w domu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za piękny, szczery komentarz. Życie - raz w górę, raz w dół, ale cały czas do przodu.
      Pozdrawiam

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga