Dzień osiemnasty - większych skoków już nie ma, ale zmiany są jednak w jedną stronę - w dół. Efekty diety są zdumiewające - dowiaduję się co chwila o kolejnych osobach stosujących dietę. Bardzo się cieszę, działa to na mnie szalenie motywująco, to jakby ktoś deptał mi po piętach i nie pozwalał mi zawrócić, czy nawet się zatrzymać :)
Zbliżam się do końca trzeciego tygodnia, to dopiero półmetek, zastanawiam się co zmotywuje mnie do brnięcia dalej :)
Brak mi chleba, szkoda mi resztek, które kiedyś zjadałem, a teraz są wyrzucane...
Gotowanie, pieczenie, smażenie - te wszystkie zapachy, te kuchenne skojarzenia, te chwile spędzane na chrupaniu, przekąszaniu czegoś - tego brak. Zamiast tego przyjemność burczenia w brzuchu, do której wcześniej nie miało prawa dojść...
Myślę, że dopiero teraz dieta stanie się rzeczywiście postem...
cdn?
Zbliżam się do końca trzeciego tygodnia, to dopiero półmetek, zastanawiam się co zmotywuje mnie do brnięcia dalej :)
Brak mi chleba, szkoda mi resztek, które kiedyś zjadałem, a teraz są wyrzucane...
Gotowanie, pieczenie, smażenie - te wszystkie zapachy, te kuchenne skojarzenia, te chwile spędzane na chrupaniu, przekąszaniu czegoś - tego brak. Zamiast tego przyjemność burczenia w brzuchu, do której wcześniej nie miało prawa dojść...
Myślę, że dopiero teraz dieta stanie się rzeczywiście postem...
cdn?
Komentarze
Prześlij komentarz