Dziś rano szału nie było waga stanęła (utrata raptem 200g) pas też, no ale tempo nie może być tak duże. W końcu brak mięsa, słodyczy i pieczywa rekompensuję pochłanianiem owoców i warzyw:) One też jednak coś ważą :)
Dziś miałem jeszcze kolosalne wyzwanie - ugotować niedzielny obiad bez skosztowania, czy choćby oblizania łyżki... Udało się, nikt nie narzekał, więc chyba wzrokiem można zastąpić smak...

Komentarze

Popularne posty z tego bloga