Trzeci dzień - znów spadek wagi, pierwszy raz (od nie pamiętam kiedy) siódemka z przodu, czyli 79,6kg oraz znów 1cm mniej (czyli 91cm) w obwodzie. Dziś jednak pierwszy raz musiałem się tłumaczyć swoim podejściem do jedzenia, byłem na spotkaniu opłatkowym z poczęstunkiem... Udało się, jakoś...
Podsumowując te trzy dni - nie odczuwam jakiegoś silnego, nie dającego się znieść, uczucia głodu. Czuję jakąś dziwną pustkę wewnątrz, pustka ta jednak jest fantastyczna. Problemem największym jest menu, tzn. jego ograniczoność, najbardziej brak mi chleba...

Komentarze

Popularne posty z tego bloga