W 42 dzień diety znów zanotowałem spadek dość znaczny bo do poziomu 68,8kg, co oznacza, że przez całą dietę straciłem 13kg!  W pasie bez zmian - 82cm, a w ciągu całej diety straciłem 11cm. Zrobiłem, sobie również badania laboratoryjne, wyniki odebrałem dopiera w sobotę.
Ostatni dzień diety był trudny, bo  w podróży, a później w gościach. Częste oddawanie moczu, tzw. wielomocz, to dla kierowcy mającego pokonać 300km z Katowic do Warszawy, jest dość kłopotliwe... Po dojechaniu na miejsce, zaraz po standardowym obiedzie składającym się z jabłka... poszedłem z rodzinką zwiedzić Muzeum Powstania Warszawskiego. Byłem słaby, po wyjściu z repliki kanału poczułem zawroty głowy.
Następnego dnia, w czwartek - pierwszego dnia po diecie, zjadłem swoje pierwsze prawie normalne śniadanie. Chleb upieczony, i wieziony przez 300km, przez mamę, nie miał za wiele wspólnego z wymarzoną świeżą bułeczką... Ale i tak był super, zwłaszcza z pastą z soczewicy, oczywiście też produkcji mojej mamy :) Potem sześć godzin spędzonych w Centrum Nauki Kopernik - warto było! Później bieg po warszawskiej starówce zakończony pizzą córek i moim ciastem z pizzy zjedzonym bez najmniejszych dodatków. A na wieczór jeszcze obiado-kolacja z gotowanym kawałkiem schabu... Cóż byłem w gościach i tak nie narzekam, że uszanowano moją fanaberię :)
W piątek warszawskie łazienki, na obiad błąd - skusiłem się na paluszka rybnego, który za parę godzin ze mnie wypłynął razem z ...  I powrót do domu przez  świątynię Opatrzności Bożej.
Muszę przyznać, że podróż powrotna minęła mi jakoś zupełnie inaczej, chyba dlatego, że nie było częstego psi-psi.
Teraz próbuję wrócić do "normalnego" jedzenia, choć nachodzi mnie refleksja, które żywienie jest naprawdę normalne... Nie wszystkie efekty diety przeminęły, ale mam świadomość, że wkrótce większość zaniknie, pierwszy ten najbardziej widoczny to wygląd. Muszę jednak stwierdzić, że za bardzo schudłem, nie chcę być tak chudy. Pragnę jednak nie powracać do kawy, bo przez cały okres diety (i póki co jeszcze też nie) jej nie potrzebowałem - byłem na tyle rześki, że była mi zbędna, oczywiście aspekt towarzyski też jest ważny, ale picie herbaty w porze kawy nie jest chyba niegrzeczne?
W piąty dzień po diecie jeszcze nie przytyłem za bardzo, dziś było 69,6kg i 82 cm, ale to się zmieni, bo nie mam jadłowstrętu :) Wyniki badań ze środy, odebrane w sobotę wskazują, że dieta jest warta podjętego trudu - POLECAM!!!

Komentarze

Popularne posty z tego bloga