Wspólny pobyt z rodziną w Chorwacji pokazał mi, nam, że możemy kompletnie nie mieć wpływu, na to co się wydarzy. Wspaniałe widoki, cieplutkie morze, a później lekcja pokory...
Wpierw, obniżyłem sobie poziom piątkowego postu, co rozpoczęło problemy żołądkowe, najpierw moje, potem po kolei całej rodziny... Zupełnie, jakby żołądek sam  domagał się oczyszczenia.
W sobotę, kiedy już nie mogłem jeść - wybraliśmy się na wycieczkę. W połowie drogi zepsuł się nam samochód... Na serpentynach, wciśnięte sprzęgło nie wróciło, zostało w podłodze, jednak nasz samochód zatrzymał się w zacienionej zatoczce, a nie nad jakimś urwiskiem bez pobocza.... Assistance jak zwykle w takich sytuacjach nie zapewniło tego co by się chciało, ale ludzie są wspaniali... Ktoś (dla nas "Włoch") zrobił nam zakupy, zanim przyjechała pomoc. Do apartamentu dotarliśmy wieczorem, od tamtej pory nasza gospodyni, wielokrotnie okazała nam realną pomoc i zainteresowanie. Naprawa samochodu okazała się dla nas potwornie kosztowna i czasochłonna, zostaliśmy uziemieni, a członkowie rodziny po kolei chorowali - ot wczasy marzeń...
Pojawiło się więcej modlitwy z naszej strony, finansowa pomoc z rodziny, jednak obawy o terminowy powrót były bardzo duże... A konieczność szukania noclegów z powodu niesprawnego samochodu wydała się groteskowa. Z ust naszej gospodyni jednak cały czas słyszeliśmy: "nie ma probliema"...
Nie, nie było...
Coś jednak, na przekór rozumowi kazało mi wierzyć, że wrócimy w terminie. Podzieliłem się swoją "wiarą" z rodziną, sam mając wielkie obawy... W terminowo, przedostatni dzień zadzwoniłem, drżąc o odpowiedź, do mechanika, a w słuchawce usłyszałem: "Arkadius, you are lucky man, your car will finish tomorrow"....
Nawet słaba wiara czyni cuda...
Ostatni dzień był piątkiem, wróciłem do postu o chlebie i wodzie, nie wiem czy bardziej by dziękować Bogu, czy aby jeszcze bardziej prosić, z resztą najmłodsza córka byłą w tak kiepskim stanie, że właściwie w niejedzeniu dotrzymywałem jej towarzystwa...
Wykazaliśmy sporo samozaparcia aby pojechać na wczasy za granicę, jednak już tak mało zależało od nas aby stamtąd wrócić...

Komentarze

Popularne posty z tego bloga