W tym roku nie żyjemy świętami, czekamy na naszego syna, cieszę się...
Choć parę miesięcy temu nie kryłem... powiedzmy - zaskoczenia...
Teraz będąc zawieszonym pomiędzy dwoma wyliczonymi terminami porodu (8 lub 16 XII),
jestem przerażony moim spokojem, jakbym nie pamiętał co nas czeka.
A może to rutyna?
Czy można przy szóstym porodzie mówić o rutynie?
Nie wiem.
Czekamy, prześlizgując się pomiędzy pytaniami i telefonami rodziny i znajomych.
Może dziś, może jutro, a może dopiero w wigilię...

Komentarze

Popularne posty z tego bloga