Dzień dziewiąty - duży spadek wagi do 72,6kg, a pas ciągle  86cm.
Centymetr jest nieubłagany, ale i tak  czuję, że jak dotąd ciasne spodnie teraz wiszą.
Rodzina (zwłaszcza żona) ma już wyraźnie dość mojej diety,
bo jednak dalej jestem senny, a co najgorsze nie ma kto jeść resztek...
Senność tłumaczę sobie dolegliwością moich oczu,
a resztki, cóż nie było by ich gdyby inni jedli normalnie.
Jeszcze jeden dzień, jutro już zacznę delikatnie jeść :)
cdn?

Komentarze

Popularne posty z tego bloga