Dzień piąty diety warzywno-owocowej i...
Nie za wielkie zmiany - 74kg i 87cm.
Czyżbym przy wzroście 168cm miał gabaryty optymalne?
Nie sądzę, faktem jednak jest, że tym razem przechodzę tę dietę zupełnie inaczej.
W zeszłym roku na początku diety ubytki były dużo większe na początku, niż  przy jej końcu. W tym roku dostrzegam raczej wahania, niż ubytki.
Nie wiem, czy dziś zanotowałbym jakąkolwiek stratę, gdybym wczoraj nie pobiegał (pierwszy raz podczas diety). Jakoś lepiej mi się też nie biegało, ale przerwa też miała pewnie znaczenie.
Niesamowitym wydarzeniem na diecie jest przyrządzanie obiadu dla rodziny i... niejedzenie go...
Pieczeń z indyka, kluski i buraczki... Ech ja zjadłem buraka, kapuśniaczek na wodzie, bez ziemniaków, a potem jeszcze podjadałem szpinakiem...
Dałem radę :)
Byle do soboty!
cdn?

Komentarze

Popularne posty z tego bloga