Człowiek jednak potrzebuje stada?
A co jeśli stado w którym obecnie tkwię
jest jakby nie moje?
Co jeśli inne stado jest mi bliższe niż własne?
Z zachwytem słucham liderów tego innego stada,
nie zgadzając się w ogóle z tymi wiodącymi w moim?
Więzy łączą mnie z jednym stadem, duch z drugim.
I co?
"To nie tak miało być tato" - mawia mój pierwszy syn,
który od niedawna cieszy nas swoją mową.
I tak jak to z dziećmi bywa,
to one są najbliżej prawdy, bo nie kalkulują,
tak stwierdzam, że nie ma stada dla mnie.
I nigdy nie będzie.
Po prostu nigdy nie jestem w,
zawsze pomiędzy

Komentarze

  1. Ktoś zagląda, ktoś też nie umiejący dopasować się do żadnego stada...
    M.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje za wpis i życzę jednak jakiegoś stadka...
      Pozdrawiam

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga